Stargardzki Klub Sportów Podwodnych BARAKUDA

kokos

pl.rec.nurkowanie

+ odpowiedz na ten list

kraken
Autor: Kraken Zakrzówek [link widoczny dla zalogowanych]
Data: 17-01-2009, 14:27:44
+ pokaż cały nagłówek

Mieliśmy bardzo nieprzyjemny wypadek związany z nabijaniem butli. Ponieważ
wielu nurków lubi gmerać przy sprzęcie więc chcę go opisać ku przestrodze
innych. Klient przyniósł butlę do nabicia. Butla została podłączona do
sprężarki i napełniania. Po nabiciu do około 150 atm (około bo nikt nie jest
pewny) wystrzelił z niej zawór. Butla atestowana przed dwoma miesiącami w
Anglii. Po sprawdzeniu okazało się, że nurek wymienił zawór na nowy (ze
znakiem CE a jakże) kupiony w Anglii. Po wypadku okazało się, że gwint w
butli ma minimalnie większą średnicę niż typowy zawór w butli. Efekt jest
taki, że na początku zawór wkręca się bardzo luźno (gwinty się łapią ale
tylko krawędziami). W efekcie otrzymujemy bombę która wywala przy większym
ciśnieniu - ścinane są ledwo zachodzące na siebie krawędzie gwintu. Ponieważ
nieraz słyszałem teorię na temat tego, że przecież po co oddawać sprzęt do
serwisu jak można samemu. Teraz ktoś w najlepszej wierze zrobił coś samemu i
mało kogoś nie zabił.

O problemie wcześniej coś słyszałem (więc pewnie zdarzyło się to gdzieś
wcześniej, chociaż przypadek jest na szczęści rzadki) to znaczy słyszałem,
że są w Anglii butle których gwint minimalnie różni się od typowego M25
(chyba jest calowy). Że trzeba uważać przy serwisowaniu i wymienianiu
zaworów. Jednak jak ktoś to zrobi sam to jest problem.

Butla ma atest, zwór wygląda ślicznie. Tylko to jest bomba. Dlatego nie
dziwicie się jak kiedyś w jakimś centrum nurkowym nie dadzą wam nabijać
jakiegoś nurkowego "wynalazku". Najgorsze, że nie ma jak tego konkretnego
przypadku sprawnie sprawdzić kiedy zawór jest już wkręcony. Tak więc tylko
proszę starajcie się nie kombinować bo możecie zabić siebie lub kogoś.

Maciek Curzydło